Witajcie,
Do rozpoczęcia letniego sezonu rowerowego już coraz bliżej. Czas pomyśleć o kompletowaniu sprzętu. Lepiej nie zostawiać wszystkich wydatków związanych z wyprawami na ostatnią chwilę, by przyjemna wycieczka lub wyprawa nie okazała się bolesna dla naszej kieszeni.
Przygoda czeka za rogiem. Nieważne, czy właśnie ruszacie w podróż dookoła świata, czy jedziecie ze znajomymi w weekend nad jezioro. Każdy wyjazd rowerem może być ekscytujący. Tylko jak się do niego przygotować?
Najważniejszą rzeczą jest sprzęt. Na rozwalonym składaku nie dojedziemy daleko, nawet jeśli mamy chęci. Na jakim więc rowerze najlepiej udać się w podróż? Na modelu do tego przystosowanym, czyli rowerze trekkingowym. Może to też być cross, rower szosowy (endurance czy gravel), a nawet MTB.
Przed wycieczką rower trzeba dokładnie przebadać. Poniżej lista kontrolna.
sprawdzamy luzy, ewentualnie je kasujemy (stery, mechanizm korbowy, pedały, piasty, kaseta/wolnobieg)
kontrolujemy ciśnienie w oponach, w razie potrzeby pompujemy dętki
czyścimy kasetę, łańcuch, tarcze mechanizmu korbowego i smarujemy łańcuch
sprawdzamy hamulce
jeśli korzystamy z roweru, który jest wyposażony w amortyzatory powietrzne, kontrolujemy ciśnienie (stosujemy się do wytycznych producenta)
Jeśli rower jest OK, można ruszać.
W co się zapakować na niedzielną wycieczkę?
Cała reszta zależy od tego, na jak długo chcemy jechać i czy planujemy nocleg. Co oczywiste, krótsza wycieczka oznacza mniej zachodu. Jednodniowy wypad nie wymaga specjalnego przygotowania. Wszystko, co potrzebujemy, możemy zmieścić do małego plecaka albo niewielkiej sakwy. A będą to:
podręczny zestaw narzędzi rowerowych
pompka i zapasowa dętka (albo dwie)
mapa papierowa lub w formie aplikacji
apteczka
gotówka (zawsze się może przydać)
oświetlenie, jeśli istnieje ryzyko powrotu po zmroku
zapasowa odzież (bluza, kurtka przeciwdeszczowa)
komin wielofunkcyjny – przydaje się nawet latem
To najbardziej potrzebne rzeczy na typową niedzielną wycieczkę poza miasto. Większość z nich nam się nie przyda, ale warto być przezornym. Brak oświetlenia może sprawić, że po nieplanowanej awarii (np. przebita dętka), będziemy wracać do domu po ciemku.
W co się spakować na dłużej?
Turyści mówią, że nieważne, czy jedziesz na noc, czy na tydzień – bagaż będzie podobny. To pewne uproszczenie, ale jest w nim wiele prawdy. Jadąc na przykład na trzy noce plecak nie wystarczy.
Jakie mamy opcje? Idealnie, jeśli rower ma możliwość przymocowania bagażnika albo najlepiej dwóch. W takiej sytuacji najlepszym rozwiązaniem będą sakwy. Największe modele, montowane na tył, zapewniają ponad 60 litrów przestrzeni ładunkowej. Do tego dochodzi 30 litrów z przodu, co daje łącznie niemal 100 litrów. Dla porównania to tyle, co bardzo duży plecak. Wystarczy miejsca na suszarkę do włosów i dwie kosmetyczki.
Inną opcją – bardziej minimalistyczną – jest wykorzystanie toreb, montowanych bezpośrednio do roweru. Idea bikepackingu, bo o niej mowa, jest coraz bardziej popularna. Jej podstawową zaletą jest to, że torby pasują niemal do każdego roweru. Wyjątkiem są modele z pełnym zawieszeniem, tylna torba może zahaczać o koło, a „wewnętrzna” o damper.
W skład toreb bikepackingowych wchodzą:
torba podsiodłowa (pojemność 5-15 litrów)
torba montowana wewnątrz trójkąta (pojemność 1,5-14 litrów)
torba na kierownicę (pojemność 5-15 litrów)
W wariancie najbardziej rozbudowanym daje to niemal 45 litrów bagażu. Jeśli tego byłoby mało, można na golenie widelca założyć specjalne kosze do transportu worków. To daje kolejne 10 litrów przestrzeni bagażowej. Aby jazda była przyjemna, nie możemy zbytnio obciążać sakw.
Co zabrać na kilka dni?
Zakładamy, że noclegi mamy załatwione, jedzenie na miejscu. Wyjazd pod namiot oznacza kolejny bagaż i kolejne kilogramy, które musimy gdzieś przewozić. Znacznie łatwiej załatwić coś wcześniej przez Internet.
„Czeklistę” na jeden dzień musimy znacznie rozbudować o:
bieliznę na wyjazd (w zależności, na jak długo jedziemy)
środki higieny plus ręcznik (najlepiej z mikrofibry, jest lekki i szybko schnie)
oświetlenie roweru plus małą latarkę turystyczną
łatki do dętek (same dętki mogą nie wystarczyć)
nóż wielofunkcyjny – może się przydać do wszystkiego
odzież – kolarską na zmianę plus „cywilną”, by przebrać się na postoju
naładowany powerbank – baterie w dzisiejszych telefonach nie trzymają za długo
Wiele zależy od tego, w jaką porę roku wybieramy się na eskapadę. Klimat nas nie rozpieszcza i zdarza się, że nawet w środku lata musimy być przygotowani na spadki temperatury w okolicach kilku stopni powyżej zera.
Tak naprawdę niewiele więcej musimy brać w podróż dookoła świata. Wyjeżdżając w odludne tereny warto dołożyć więcej części rowerowych, co i tak nie uchroni nas przed wszystkimi awariami (jak np. pęknięciem obręczy). Dobrze mieć więc: kilka szprych (klucz do nich jest zwykle przy scyzoryku wielofunkcyjnym), kilka opasek zaciskowych, zapasową oponę, dodatkowy łańcuch (albo kilka ogniw). To jest jednak wersja na bardzo odludne tereny.
W drogę!
Przed wycieczką trzeba koniecznie zaopatrzyć się w kask. Jest to element tak oczywisty, że nawet go nie wymieniliśmy na liście kontrolnej. Bardzo przydają się także okulary sportowe, nie tylko wtedy, kiedy świeci słońce. Zabezpieczają one oczy przed owadami i powiewami wiatru.
Podczas jazdy w słońcu musimy pamiętać o zabezpieczeniu głowy. Czapeczka kolarska będzie jak najbardziej na miejscu. Należy także dbać o odpowiednie nawodnienie. 0,5 litra napoju izotonicznego na godzinę to zwykle wystarczająca ilość.
W takiej podróży bardzo ważne jest towarzystwo. Dobrze, jeśli mamy obok osoby zarażone w podobnym stopniu wirusem cyklozy. Jeszcze lepiej, gdy wycieczka jest zorganizowana i kieruje nią przewodnik, znający dobrze okolicę.
Materiał powstał we współpracy ze sklepem rowerowym dadelo.pl.